Camino wstęp

P1040882

 

Wyruszamy!

            Decyzja o pielgrzymce zapadła w zeszłym roku. Planowany termin realizacji – wrzesień 2013r. W związku z tym, że nie wiedzieliśmy kiedy uda nam się wyruszyć z Polski (plan zakładał podróż autostopem), kupiliśmy jedynie bilety powrotne do Polski na początek października. Na podstawie relacji innych pielgrzymów i skromnej ocenie własnych możliwości założyliśmy 30-32 dni na dotarcie do Hiszpanii i przejście 800km szlaku do Santiago de Compostela. Gdyby starczyło czasu, planowaliśmy jeszcze pójść dodatkowe 90 km nad Ocean Atlantycki do Fisterry, na przysłowiowy „koniec świata”.

Kupując bilety lotnicze w maju, trafiliśmy na promocję biletów kolejowych na pociąg TGV Paryż-Bordeaux (20€). Tak wyklarował się ostateczny plan: autostopem do Paryża, potem pociąg do Bordeaux (500km w 3h14min!, śmiesznie pomyśleć o naszym „kochanym PKP” i np. trasie Wrocław-Kraków 260km w 5h 30min ), a następnie kolejne 200km stopem do granicy francusko-hiszpańskiej i miejscowości Irun.

Naszym punktem docelowym było Irun, ponieważ zdecydowaliśmy się na pielgrzymkę szlakiem północnym wzdłuż oceanu- Camino del Norte. Dlaczego właśnie ta trasa, a nie najpopularniejsze Camino Frances?

Czytając relacje z Drogi Francuskiej o wyścigach do albergue (schronisko), o tłoku panującym na szlaku, rozbudowanej infrastrukturze pielgrzymkowo-turystycznej, zastanawialiśmy się z jednej strony, żeby sprawdzić czy tak w rzeczywistości jest, czy takie tłumy występują tylko w lipcu – sierpniu. Szukając jednak bardziej indywidualnego wymiaru pielgrzymki, potencjalnie ładniejszych widoków – ocean, poszarpana linia brzegowa oraz ze względu na mniejszą ilość informacji po polsku odnośnie trasy wzdłuż oceanu (braliśmy to za plus) wybraliśmy Camino del Norte, jako drogę która doprowadzi nas do grobu św. Jakuba w Santiago.

A sam Szlak św. Jakuba do Santiago de Compostela to jedna z najważniejszych dróg pielgrzymkowych chrześcijaństwa. Swój początek bierze w średniowieczu, po domniemanym odnalezieniu ciała św. Jakuba Apostoła, które spoczywają w katedrze w Santiago. Cała Europa jest usiana szlakami prowadzącymi do grobu świętego. Również przez Polskę przechodzą szlaki, które łączą się z niemieckimi i dalej prowadzą w kierunku Hiszpanii (są ludzie, którzy idą z Polski!! np. w tym roku do października było to 27 osób!). Szlak w ostatnich latach przeżywa istny boom. Setki tysięcy pielgrzymów (czy to wciąż są pielgrzymi?) przybywa każdego roku do Santiago. Z roku na rok ich liczba wzrasta o około 10-15%. Procentowy udział Hiszpanów zmniejsza się, a wędrówka przyciąga coraz więcej Niemców, Francuzów, Włochów, Anglików, Amerykanów… oraz oczywiście coraz większe grono naszych rodaków.

Czy w związku z tym Camino traci swój urok, moc i niepowtarzalność na rzecz wciąż postępującej komercjalizacji? Na to pytanie spróbuję dać odpowiedź.

Camino – relacja 

P1040990

 

Chcesz być na bieżąco i nie przegapić kolejnej dawki przygód z naszej podroży do Azji?

Może dasz się namówić i sam wyruszysz w nieznane. Odwagi!

Bądźmy w kontakcie:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *