Skitury na Kasprowym

Szybkie przenosiny z dalekich, tropikalnych Filipin i lądujemy w naszych najpiękniejszych górach – Tatrach. Zima, śnieg, pełnia słońca i narty. Kilka godzin w tatrzańskim teatrze doznań.

Ceny nart i całego osprzętu ski – tourowego przyprawiają o zawrót głowy. Może ten sam efekt osiągniemy ładując po prostu narty na plecach, wchodząc na górę i zwyczajnie zjeżdżając?

To był jeden z tych błyskawicznych, spontanicznych i lekko szalonych pomysłów. Wsiąść w autobusu do Zakopanego, o 6 rano ruszyć w stronę Kuźnic, wejść na Kasprowy Wierch z nartami i butami na plecach, podziwiać przepiękne tatrzańskie zimowe widoki i zjechać w kilkanaście minut najdłuższą w Polsce, prawie 6 km trasą do Kuźnic. Potem wędrówka na dworzec i popołudniowy powrót do domu.

Tatry przywitały przepiękną pogodą, pełnią słońca i warunkami śniegowymi, które powinny pozwolić na zjazd aż do Kuźnic, a może i dalej. Zima musi być naprawdę śnieżna, nie każdego roku istnieje taka możliwość.

Pod Kolejką nie ma jeszcze… kolejki. Zielony szlak na Kasprowy Wierch uczęszczany choć słabo przetarty. 99% wjeżdża kolejką bądź maszerują Kotłem Goryczkowym na nartach ski – tourowych. Raczej mało kto wchodzi tak po prostu z nartami na plecach.

3 godziny samotnej wędrówki i podziwiania potęgi naszych najpiękniejszych gór jakimi są Tatry mija niezauważenie. Nie ujmując zdecydowanej większości turystów wjeżdżających kolejką na Kasprowy, nie zdobywają oni tej najbardziej znanej polskiej góry. Stacja kolejki mieści się pod wierzchołkiem, który wznosi się kilkadziesiąt metrów wyżej i najczęściej jest omijany szerokim łukiem, a wizyta kończy się najczęściej na panoramicznym zdjęciu wykonanym w stronę Doliny Gąsienicowej.

Po samotnej kontemplacji gór, przyszedł czas na odnalezienie się w wielkiej, kolorowej ludzkiej masie pod szczytem.

Szybka przebiórka, łyk herbaty i ruszamy w dół!

Nie ma w Polsce drugiej, takiej iście alpejskiej trasy! Szeroki, bezpieczny stok i oszałamiające widoki wokół. Aż głupio szybko zjeżdżać:) Najlepiej przystawać co chwilę  i zachwycać się otaczającą nas naturą.

Po drodze mijamy peerelowski wyciąg w Kotle Goryczkowym. W Polsce obecnie ze świecą szukać takich reliktów minionej epoki. Jednak tu jest Tatrzański Park Narodowy. Nie ma zgody na przebudowę infrastruktury narciarskiej. Nie ma naśnieżania. Względy ochrony przyrody.

Z jednej strony można zrozumieć ten stan rzeczy. Nasza część Tatr jest malutka w porównaniu do słowackiej. A naród kochający góry 4 krotnie większy. I to jeszcze z jaką historią i górskimi osiągnięciami. Zadeptane Tatry latem to i tak mało powiedziane. Tysiące turystów przemierza dolinki, kotłuje się pod Giewontem i bez przygotowania wyrusza na wycieczki w stylu – „Rysy i Orla w jeden dzień”.

Jeden zmodernizowany wyciąg i system naśnieżania, chyba aż tak nie pogorszyłby sytuacji?

Udało się zjechać aż do samych Kuźnic, tylko w kilku bardziej płaskich miejscach, grawitacja nie pozwalała na nieprzerwaną jazdę.

Patrzymy na zegarek? Jest kilka minut po 12. Słońce w pełni, niektórzy dopiero rześko maszerują zająć miejsce w kolejce do… Kolejki.

Chcesz być na bieżąco i nie przegapić kolejnej dawki przygód z naszej podroży do Azji?

Może dasz się namówić i sam wyruszysz w nieznane. Odwagi!

Bądźmy w kontakcie:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *