Camino info. praktyczne

Dzień po dniu

camino

 

tabelka
Jak widać, szlak nie należy do płaskich. W kilometrażu nie uwzględniliśmy krótkich odcinków płynięcia promem, metra w Bilbao oraz dwukrotnego korzystania z kolei podmiejskiej FEVE.

Różnice w dziennych dystansach zależą od pogody, rozmieszczenia sklepów i interesujących noclegów. Oraz oczywiście naszych możliwości.

INFORMACJE PRAKTYCZNE

W tym miejscu można by napisać wiele. Jednak żeby nie było tak łatwo, aby Camino wciąż zaskakiwało swoją nieprzewidywalnością, zawarte tu będą tylko najważniejsze informacje.

  • Podstawa- przewodnik. W relacji nie uwzględniłem szczegółów dotyczących noclegów, jakiś uwag odnośnie sklepów, co warto zobaczyć. Wszystko jest w przewodniku. Nie sugerowaliśmy się podziałem na etapy, sami codziennie je tworzyliśmy. Same opisy trasy są słabe, bo przetłumaczone translatorem z hiszpańskiego. Dodatkowo pochodzą sprzed kilku lat, a szlak ostatnio w wielu miejscach uległ zmianie. Najważniejsze są komentarze pielgrzymów!! Są tam również nasze uwagi, pochodzące z października 2013. Przewodnik do wydrukowania w pdf, w nowej odsłonie 2- częściowy, są dużo lepsze mapki i bardziej rzeczywiste profile. Można po przejściu etapu wyrzucać zbędne kartki. Każdy gram się liczy. Ten słynny niemiecki przewodnik na pewno jest wart zainteresowania, jednak połączenie polskiego przewodnika, przede wszystkim komentarzy, obserwacja terenu i wizyty w informacjach turystycznych w zupełności wystarczają.

Do pobrania:  www.caminodesantiago.pl/przewodnik/pdf

  • W każdej większej miejscowości wstępować do biur informacji turystycznej! Najlepsze mapki w Kraju Basków, potem coraz gorzej, chodź zdarzają się lepiej zaopatrzone miejsca. Pytać o mapkę z przebiegiem szlaku w okolicy i wyjściem z miasta. My zawsze zadawaliśmy standardowe pytania: mapka okolicy, mapka miasta+ zaznaczone supermarkety. W kilku informacjach jest komputer z internetem. My tak wydrukowaliśmy sobie bilety powrotne. Ważne: wszystkie oprócz baskijskich uwzględniają przerwę na sjestę – najczęściej 14(15)-16(17) i większość jest zamknięta w niedzielę plus dodatkowo w jakiś inny dzień tygodnia- wszystko zależy od regionu. Na nasze nieszczęście często wkraczaliśmy do miast tuż przed sjestą. Ciężko powiedzieć, które informacje warto odwiedzić, niektóre są słabe ale zdarzają się naprawdę bardzo dobrze zaopatrzone.
  • Oznaczenie szlaku. Jak wszystko w Hiszpanii, zależy od rejonu. Baskijskie oznaczenia w formie żółtej strzałki bardzo pomocne, często obok właściwej drogi występują przekreślenia pozostałych dróg, więc ciężko się pomylić. W Kantabrii gorzej ze strzałkami. W Asturii są już słupki ze strzałkami- muszlami- kometą. Ciężko to sprecyzować. Ogólnie tam idziemy w stronę, w którą leci kometa. W Galicji (ponieważ oba rejonu ze sobą rywalizują) idziemy zgodnie ze strzałką, którą tworzy kometa.

P1050053

 

  • Noclegi. Na początku jest mniej alberge (schronisk). Miejskie- tanie, są czynne tylko lipiec- sierpień. Poza tym prywatne i prowadzone przez wolontariuszy. Jeśli chodzi o ceny to różnie. Od co łaska- donativo, do minimum 10-12€. Max w schronisku w San Sebastian 17€! Aby trochę zaoszczędzić mieliśmy ze sobą namiot. Szczególnie na początku udało nam się uniknąć kilku drogich noclegów. Staraliśmy się tak planować etapy, żeby kończyć w albergue z donativo (oczywiście to nie znaczy, żeby nic nie dąć, w niektórych jest np. donativo minimum 5€). Niektóre albergue są nowo wybudowane specjalnie dla pielgrzymów. W Galicji, w związku z tym, że zostało tylko 200km do Santiago, schronisk jest najwięcej. Oczywiście jest wiele prywatnych, nas interesowały tylko miejskie. Identyczny galicyjski standard- nowe albergue, 6€, jednorazowa pościel, świetne warunki, w większości dobrze wyposażona kuchnia! I to nie oznacza jak w innych posiadania mikrofalówki, tylko palników i pewnej ilości garów. W wielu przed galicyjskich albergue można doświadczyć tylko mikrofalówki i brak garów. Mieliśmy swoja mała butle gazową, która wystarczała do podgrzania szybkich posiłków śpiąc pod namiotem i przygotowania jedzenie w tych schroniskach, w których nie uświadczyliśmy możliwości gotowania. Jedna butla w zupełności starczy. Jak już wspominałem miejsc na rozbicie namiotu wzdłuż szlaku jest bardzo dużo, gorzej w Galicji. Nie mieliśmy żadnych nieprzyjemności z rozbijania się na dziko. Warto szukać miejsc z kranami z wodą i ławeczkami! Ogółem spędziliśmy podczas wyjazdu 9 nocy w namiocie. Opłacało się. Pomimo dodatkowych kilogramów, pozwolił zaoszczędzić trochę euro, pomógł planować dzień nie według rozmieszczenia albegue i był bardzo pomocny podczas drogi do i z Hiszpanii. W Galicji w związku z pogodą i przystępną ceną najczęściej korzystaliśmy z noclegu pod dachem. W samym Santiago zadomowiliśmy się w Albergue La Estrella, 1 km przed katedrą obok szlaku. Pierwsza noc 10€, kolejne 8€. Fajna kuchnia. W pobliżu supermarkety. Blisko katedry i centrum. Spokojnie można zostawić część rzeczy idąc do Fisterry. Śmieszny hospitalero.

P1040774

  • Jedzenie. Stołowaliśmy się w supermarketach. Prawie w każdej miejscowości nie będącej wioską jest jakiś większy sklep. Ważne: wszystkie zamknięte w niedziele! W dużych miejscowościach nie uwzględniają sjesty, w mniejszych najczęściej między 14-16 jest zamknięte. W zależności od rejonu możemy napotkać: Dia, Gadis, Spar, Eroski, El Arbol, Carrefour. Wszystkie dobrze zaopatrzone o bardzo podobnym asortymencie. Warto na początku spokojnie przejść się po półkach i rozeznać w towarach i cenach. Nam najbardziej podpasowały puszki z soczewica, tuńczykiem, makaron, ciastka zbożowe i owoce. Droższe bagietki też warto kupić (następnego dni nie skamienieją) i wina z rodziny Rioja. Na początkach Camino pełni zapasów z Polski robiliśmy skromne zakupy. Po koniec wyjazdu organizm domagał się coraz większej ilości jedzenia, więc wychodziliśmy z pełnymi siatami. Z jednej foliówki zakupów powstawała kolejna foliówka śmieci.

P1050110

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tak naprawdę tylko dwa razy spróbowaliśmy menu del peregrino. Szczerze mówiąc nie było złe, ale nie najedliśmy się. Plusem dobre wino. Koszt 8-10€ przy skromnym budżecie zniechęca. Standardowe hiszpańskie śniadania- kawa, sucha bułka, bądź ciastko. Nasze- jajka, tuńczyk, chleb z czymś, jogurt naturalny z muesli. Hiszpanie przecierali oczy ze zdumienia widząc mnie jedzącego rano puszkę soczewicy czy fasolki szparagowej. Co to jest?!

Obiad to najczęściej wariacje makaronowe- z groszkiem, kukurydza, fasolką, soczewicą, pomidorem. Czasami rarytasy- piersi z kurczaka. Naprawdę, pod koniec wędrówki organizm domagał się ciągle jedzenia.

  • Sprzęt. Bardzo ważna kwestia. Cały szlak przeszliśmy w sandałach! Ludzie nie mogli tego zrozumieć, jak w deszczu, błocie i na kamienistych ścieżkach sandały mogły dać radę. A jednak dały. Sami byliśmy zaskoczenie bo nigdy wcześniej nie robiliśmy 30km w sandałach. Adidasy prawie w ogóle się nie przydały, tylko wtedy, kiedy zmienialiśmy obuwie aby dać odpocząć stopom. Po deszczu nie musieliśmy butów wypychać gazetami i z nadzieją oczekiwać poranka czy wyschną. W gorącu stopa się nie dusi, po deszczu szybko schną. Jedyną wadą są malutkie kamyczki wpadające pod stopę i mniejsze patyki na szlaku. Ale jednak plusów jest więcej. Plecak. Nie jakieś tam Deutery tylko polskie, wrocławskie Wisporty. 30l plecaki z dużą ilością troków są odpowiednie. Po małych przeróbkach spokojnie można zamontować w małym plecaku namiot i karimatę. Nie ważą 500g, ale dzięki cordurze nie trzeba obawiać się szurania i rozdarć. Prosty i wentylowany system nośny również zdał egzamin. Dodatkowo mieszczą się w wymiarach plecaków podręcznych. Namiot, karimata, śpiwór. W albergue śpi się w swoich śpiworach. W większości są również dostępne koce. Namiot + karimata Thermarest ważył 3400g. Do tego lekki, cienki śpiwór z Decathlonu. Pierwsze noce w namiocie były chłodne więc stosowaliśmy kalesony termoaktywne. Warto nie zapomnieć czołówki, szczególnie jak planujemy wychodzić rano ponieważ we wrześniu w Hiszpanii robi się jasno dopiero po 8 rano. W albergue wiele osób idzie spać bardzo szybko, więc żeby ich odpoczynek uszanować również używamy latarek do znalezienia łóżka czy ogarniania przy rzeczach. Duży kubek, łyżka powinny wystarczyć. Mieliśmy małą butlę gazową, która prawie całą zużyliśmy. Nie wzięliśmy ciężkich kurtek przeciwdeszczowych i pokrowców na plecaki. Jedynie lekkie płaszcze przeciwdeszczowe za 10zł! Duży deszcz staraliśmy się przeczekać pod dachem czy drzewem. Jednak w pozostałych przypadkach wystarczało zarzucić na siebie płaszcz bez bezpośredniego zakładania, który jednocześnie zabezpieczy plecak. Większość pielgrzymów używa trochę grubszych i cięższych płaszczy zasłaniających całe ciało wraz z nogami i plecak.To też jest opcja warta zastanowienia. Nie posiadając kurtki warto jednak mieć coś na wiatr i chłodne poranki, coś a`la softshell. Kijki trekingowe. Odciążają kolana, pomagają na śliskiej nawierzchni, uaktywniają ręce. Pielgrzym powinien podpierać się pielgrzymim kijem, jednak kijki jako substytut również wystarczą. Uwaga: na rejsach z Santiago lecąc Ryanair`em można bezpłatnie nadąć kijki do portu przeznaczenia. Nie wiem czy też tak jest lecąc w drugą stronę. Trzeba pamiętać, że przy przesiadkach już to nie obowiązuje.

Całkowita waga plecaków przed wyjściem z domu wynosiła około 12kg (wraz z pewną ilością jedzenia na pierwsze dni). Z czasem spadła do około 9-10kg. Nie było to książkowe 10% masy ciała, a dochodziło do 15%. Jednak organizm niczym żółw przyzwyczaja się do codziennego noszenia swojego pielgrzymiego dobytku na plecach.

  • Transport. Są różne opcje. My pojechaliśmy stopem do Paryża, potem pociąg do Bordeaux (promocja 20€, zakup przez stronę francuskich kolei), potem autostopem do Irun. Alternatywą jest samolot do Paryża tanimi liniami (Beauvais- dojazd do Paryża 16€ w jedną stronę) z wielu miast Polski. Potem pociąg TGV do nadgranicznej miejscowości Biarritz bądź nawet Irun (najtańsze bilety kupimy z 3 miesięcznym wyprzedzeniem). Z wcześniejszej stacji- Bayonne można również dostać się do miejsca rozpoczęcia Camino Frances- Saint Jean Pied de Port odległego o 50km. Inna opcja to lot z przesiadką przez Londyn, Brukselę, Mediolan, Beauvais/Paryż, Barcelonę i Madryt do Bilbao czy Santander, gdy planujemy krótszą trasę i stamtąd transfer na wybrane miejsce rozpoczęcia pielgrzymki autobusem. Interesującą opcją jest lot Ryanair`em Kraków-Madryt i potem pociągiem bądź autobusem na planowane miejsce startu. Bardziej komfortowa podróż to Lotem bądź Norwegianem (od czerwca 2014) do Madrytu z Warszawy. Do wyboru są również inne hiszpańskie miasta z wielu polskich lotnisk, jednak najczęściej są to południowe destylacje, skąd koszt transportu na północ Hiszpanii będzie wysoki. Powrót podobnie. Ogólnie obracamy się w kręgu linii: Ryanair, Wizz Air, Veuling, Iberia. My w drodze powrotnej polecieliśmy z Santiago do Mediolanu- Bergamo, tam spędziliśmy noc w namiocie w okolicach lotniska (można za małe pieniądze pojechać do oddalonego o 5km miasta, bądź pełni werwy pójść piechotą i tam spędzić noc w zabukowanym wcześniej jakimś hostelu) i następnego dnia polecieliśmy do Poznania. Nie jest to najszybsza opcja, ani najwygodniejsza, jednak kupując dwa bilety z jednym bagażem rejestrowanym do 15kg zapłaciliśmy około 220zł na głowę.
  • Pogoda. We wrześniu trzeba się przygotować zarówno na gorąc jak i chłodniejsze dni.  Pogoda nie rozpieszcza ze względu na bliskość oceanu. Dużo pochmurnych dni, deszczu (szczególnie w Galicji). Ale kiedy przyjdzie ładniejsza pogoda to utrzymuje się przez kilka dni, nawet do tygodnia. Plusem są małe różnice temperatur między dniem a nocą, nie tak jak w Polsce 20 stopni w ciągu dnia, a potem poniżej 10. Przez ponad połowę wędrówki utrzymywała się idealna pogoda dla piechura. Około 20 stopni, słońce za cienkimi chmurami, orzeźwiający lekki wiaterek. Ciężko było nawet się znacząco pocić po przejściu 35km. Galicyjski klimat jest pełen wilgoci i potrafi nieźle zmoczyć. Widać to po budynkach pełnych zielonych narośli i dachach z blachy i dachówki jednocześnie. Nam udało się trafić w Santiago zarówno na zimno i deszcz, jak i wysokie temperatury i pełne słońce w przeciągu zaledwie 2-3 dni. Na Fisterze też najczęściej pada i wieje, ale jak widać zdarzają się wyjątki.
  • Przydatne strony                                                                                                              

        www.caminodesantiago.pl (przewodnik pdf, forum)

        http://caminodelavida.pl    (kolejna ciekawa strona, szczególnie pielgrzymkowe statystyki)

        http://www.gronze.com     (hiszpańskie opisy etapów- na tej podstawie głównie powstał przewodnik)

        http://www.yr.no               (pogoda)

  • Koszty

Bardzo ważny, niestety często uniemożliwiający wybranie się na Camino wątek. Oczywiście są ludzie, którzy idą bez pieniędzy- jest to jak najbardziej możliwe i spotkaliśmy takie osoby, jednak większość bierze pod uwagę poniesienie pewnych kosztów.

Nasz wyjazd był bardzo niskobudżetowy, nie stołowaliśmy się w barach nie licząc dwóch menu del peregrino i kilku kaw. Większość potraw sami przyrządzaliśmy korzystając z szerokiej gamy supermarketów. Część noclegów w namiocie, jak już to albergue donativo i miejskie do 6€. Przyjemnościami były lody, ciastka i czasami wino. Koszt biletu podmiejskiego FEVE 1,85€.

Promy 0,7-2,7€. Nie korzystaliśmy z oferty kulturalnej napotykanych miast, ze względu na napięty terminarz i koszty. Pamiątek do zakupienia w Santiago jest od groma! Mniejsze ale ciekawe to koszt 1-4€. Autobus na lotnisko 3€. Nie ma się co oszukiwać, najwięcej pieniędzy poszło na jedzenie. Jak na początku to były zakupy w kwocie 4-6€ to pod koniec wyjazdu wynosiły już 17€!

Podsumowując:

  • 150zł – zakupy przygotowawcze, ubezpieczenie, jedzenie na pierwsze dni
  • 20€ – pociąg Paryż- Bordeaux
  • 310€ – całościowe wydatki w Hiszpanii, Francji i Włoszech
  • 220zł – samolot powrotny

Całość około 1750zł za 34 dniową podróż.

P1040826

 

Chcesz być na bieżąco i nie przegapić kolejnej dawki przygód z naszej podroży do Azji?

Może dasz się namówić i sam wyruszysz w nieznane. Odwagi!

Bądźmy w kontakcie:)

One thought on “Camino info. praktyczne

  1. przeczytałem waszą relację z Cmino del Norte wspaniała ja byłem w tym roku na Camino Frances z Atapuerci do Santiago na Muxieę i Fisterrę a w przyszłym roku idę na Camino del Norte i w Giją odbijamy na camino primitiwo start zaczynamy z Bilbao dlatego z ciekawościa przeczytałem wasze wspomnienia coś mnie się przyda na pewno ale jak coś to camino frances terz polecam szedłem koniec czerwca i lipiec 21 dni pogodę miałem wymarzoną słońce i wiatr więc polecam co prawda pielgrzymów było bardzo dużo ale camino na tym nie traci i się nie skomercializujebo każdy znajdzie coś dla siebie na camino bez względu ilu będzie pielgrzymów na szlaku .Ja miałem bardzo dużo chwil w samotności mimo że to był środek sezonu ale czasu na modlitwę rozważania i rozmyślania miałem bardzo bardzo dużo bo jak chciałem iść sam to szedłem a jak chciałem iść z kimś to się przyłączałem i nie było problemu dlatego polecam camino frances wrażenia niesamowite przeżycia jeszcze większe pozdrawiam buen camino.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *